Na wakacjach zorganizowanych przez biuro podróży byliśmy dobre 8 lat temu, więc w czasach, kiedy nie podróżowaliśmy jeszcze na własną rękę a po centrum miasta biegały dinozaury 😄 Ten rok był mocno intensywny wyjazdowo w związku z tym postanowiliśmy odpocząć, również od organizowania sobie wypoczynku. Padł pomysł… jedziemy na gotowo 🙂 Niech nas zawiozą, przywiozą, dadzą jeść, pić, ma być wygodnie na maksa 😉 Założenie… miejsce gdzie jeszcze nie byliśmy i w miarę tanio… wybór padł na Albanię, konkretnie Durres. Wybraliśmy jedyne słuszne Biuro Podróży Solclub, z którym zawsze jeździliśmy w zamierzchłych czasach i wiemy, że właściciel dobierze ofertę dopasowaną do naszych potrzeb. Głównym tour operatorem była ITAKA. Postanowiliśmy też sprawdzić lokalnych, polskich operatorów wycieczek fakultatywnych. Co z tego wszystkiego wyszło? Zaczynamy…
Jak nas potraktowała ITAKA?
Jak wspomnieliśmy, dawno nie jechaliśmy na all inclusive z biura podróży, więc byliśmy ciekawi jaki jest poziom usług i czy będzie się czego przyczepić 😉 I co? Oczywiście że było 😂
Transfer do hotelu…
Mieliśmy przekonanie, bazując na dawnych doświadczeniach, że autokar podjeżdża pod hotel gdzie wysiada z nami rezydent i prowadzi nas do recepcji w celu zameldowania. Nie tym razem.
Rezydent wysiadł w drugim hotelu na trasie i już się w nim nie pojawił. Kierowca autokaru wysadził nas na stacji benzynowej przy głównej ulicy, po czym wskazując ręką kierunek, powiedział po prostu: „go” 😂 Do przejścia mieliśmy około 250m i hotel musieliśmy sobie znaleźć sami. Zadanie utrudniał fakt, że były tam same hotele. Taki spacer i rebus na początek urlopu 🙂
Oczywiście poradziliśmy sobie z tym wyzwaniem, ale… w trakcie pobytu poznaliśmy przesympatyczną Panią Lucynkę, nawiasem serdecznie pozdrawiamy 🙂, która przyjechała sama. Pani starsza od nas, została wysadzona o 12 w nocy, na tej samej stacji benzynowej ze wskazaniem kierunku i komendą „go” 😂 Sama musiała odnaleźć hotel i przyznała, że była przestraszona sytuacją.
Naszym zdaniem, to bardzo nieprofesjonalne i starszym ludziom, podróżującym rzadko, generuje niepotrzebny stres.
Lekkim usprawiedliwieniem jest to, że uliczki tam są bardzo wąskie i nie ma szans wjechać autokarem. Można jednak spod autokaru przetransportować kogoś meleksem, ale wiadomo… to dodatkowe koszty, co dla biura jest niedopuszczalne.
ITAKA… pierwszy karny… kaktus 😂🌵
Powrót do Polski…
Wymeldowanie z hotelu i wylot… hotel musieliśmy opuścić do 11:00, czyli standardowo, ale… wylot mieliśmy o 3:15 w nocy, a wyjazd z wyżej wymienionej stacji benzynowej o 23:15. Z trudnych i skomplikowanych obliczeń, wspieranych sztuczną inteligencją wynika, że przez 12 godzin byliśmy bezdomni. Co prawda kolacja była zapewniona, ale była to raczej dobra wola hotelu niż gwarancja ITAKI.
Oczywiście chodzi o pieniądze. Na kolejną dobę hotelową przylecieli już nowi goście, a że ci z poprzedniego turnusu muszą tułać się 12 godzin z bagażami? Co nas to obchodzi. Kasa musi się zgadzać.
No cóż, miało być z założenia wygodnie, więc wynajęliśmy pokój w hotelu obok, co kosztowało nas dodatkowe 50€.
Naszym zdaniem, ITAKA w tym wypadku zasłużyła na kolejne, dwa karne kaktusy 🌵🌵, ponieważ była to duża niedogodność i wygenerowała dodatkowe koszty.
Jak działają nasze KARNE KAKTUSY?
Karne Kaktusy 🌵, przydzielamy za głupotę, chciwość, niską jakość lub niezgodność z ofertą.
0️⃣ kaktusów – wszystko super, POLECAMY!
6️⃣ kaktusów – szkoda czasu i pieniędzy, RADZIMY UNIKAĆ!
Podsumowując: ITAKA jako tour operator tego wyjazdu zebrała 3️⃣ 🌵🌵🌵, co daje średni wynik. Poza tymi dwoma przypadkami, wszystko było ok i nie ma się czego czepiać. Nie było źle, ale też nie idealnie.
Albania, Durres, Green Park Hotel
Według ITAKI, hotel ma 3 gwiazdki. Według lokalnych standardów 4. My dajemy mu ⭐️⭐️⭐️⭐️ gwiazdki.
Hotel w drugiej linii brzegowej, 50 m od plaży, przytulny, kameralny, tylko 26 pokoi, umiejscowiony w sosnowym lasku. Bardzo klimatycznie, dobre jedzenie, bardzo miła obsługa i raz w tygodniu występy lokalnych zespołów taneczno-muzycznych. Hotel dysponuje również swoim kawałkiem wydzielonej plaży dla gości z bezpłatnymi leżakami i parasolami.
Znajduje się około 10 km od centrum miasta, mniej więcej w połowie drogi między Durres a Golem. Dobra lokalizacja, bo nieco mniej zatłoczona. Pokoje ładne, przestronne, czyste, codziennie sprzątane. Wystarczającej wielkości balkon z widokiem na ogród. Bez problemu dostaliśmy czajnik elektryczny i szklanki do whisky 😉
PRO TIP
Proście o pokoje na 4 piętrze. Są odnowione i ładniejsze 😉
I tu musimy się przyznać do pewnego przekłamania… hotel nie ma opcji All Inclusive, więc nasze wczasy siłą rzeczy, też nie były all inclusive. W ramach oferty są śniadania i kolacje oraz napoje, bez alkoholi. Wiemy, że tytuł wpisu sugeruje inaczej, ale to zwykły chwyt marketingowy 🙂 Dobra, przyznajemy sobie za to karnego kaktusa 🌵😂
Mamy nadzieję, że informacje które Wam przekażemy, skutecznie go zniwelują 😉
Nasz wybór był świadomy. Po pierwsze: brak alkoholu „no limit” w hotelu to cisza i spokój. Po drugie: lubimy próbować lokalne jedzenie, więc brak obiadu w hotelu, był ku temu dobrym powodem. Jak bardzo pomyliliśmy się w drugim punkcie, opiszemy dalej 😂
Durres, typowy kurort
Czego można się spodziewać w typowym kurorcie wakacyjnym? Morza, morza ludzi i morza parasoli 🙂 Dokładnie to znajdziecie w Durres, szczególnie w sierpniu. Wynika to z tego, że do kraju z Włoch zjeżdżają Albańczycy którzy tam pracują. Sierpień to również sezon weselny, bo jak już rodzina się zjechała to trzeba to wykorzystać. Poza tym Albania ostatnimi czasy jest bardzo popularna, więc i turystów jest masa.
W efekcie w czasie dnia trudno znaleźć wolne leżaki na plaży, wieczorem ciężko przejść promenadą, a w dobrych restauracjach brak miejsc. Całe wybrzeże, około 20 km, od centrum miasta do Golem to ciąg hoteli i plaż.
Jest więc tłoczno, a na drodze wzdłuż wybrzeża korki są do późnych godzin nocnych.
Przy tej okazji wspomnimy, jak bardzo myliliśmy się oczekując w Durres lokalnego jedzenia. Po prostu próżno szukać takich restauracji. Gdzieniegdzie można trafić na byrki, ale ich jakość jest typowo kurortowa. Mało smaczna masówka.
Większość lokali oferuje kuchnię włoską. Popularne są też owoce morza. Co ciekawe, jeszcze naście lat temu traktowano je jako śmieci zbierane podczas połowów ryb i karmiono nimi zwierzęta. To turyści nauczyli Albańczyków, że można to jeść i na tym zarobić 🙂 Oni sami za tym nie przepadają, ale chętnie karmią przyjezdnych.
Klient chce jeść to co owce? Proszę bardzo 😂
Durres gdzie zjeść?
Durres, co zobaczyć?
W którym hotelu byście nie mieszkali, warto odwiedzić centrum Durres. Polecamy wybrać się późnym popołudniem, przed zachodem słońca. Z Green Park Hotel mieliśmy 10 km spaceru, a z powrotem wróciliśmy taksówką. Koszt 15€.
Trzeba się targować, bo cena wyjściowa była 25€ 😉
Rooftop XV
Restauracja na dachu nowoczesnego wieżowca, postawionego na starożytnych ruinach. Zobaczycie to przy wejściu na dole. Nie rozumiemy, kto wyraził na to zgodę, ale trzeba przyznać, że widok z góry jest niesamowity. Naszym zdaniem najlepszy punkt widokowy na zachód słońca.
Most Veliera i Wieża Wenecka
Obok Rooftop XV zobaczycie charakterystyczny most Veliera. Futurystyczna, stalowo-betonowa konstrukcja przyciąga uwagę i prezentuje się imponująco.
Tuż obok Wieża Wenecka, czyli charakterystyczny punkt w Durres. Pozostałość z czasów Republiki Weneckiej i dawnych murów obronnych miasta. Do dzisiaj przetrwało około 1/3 ich pierwotnej długości, ale w centrum zobaczycie ich sporo.
Bulwar Durres
Promenada prowadząca od wybrzeża do meczetu. Pełno eleganckich kawiarni, restauracji, sklepów i hoteli. Typowo kurortowa ulica, gdzie dużo się dzieje a życie zaczyna się po zachodzie słońca.
Amfiteatr Rzymski
Na końcu bulwaru, skręcając w lewo, dotrzecie do Rzymskiego Amfiteatru. Budowla z II w. n. e. została odkryta dopiero w 1966 roku podczas prac wykopaliskowych. Usunięto 33 budynki żeby go odsłonić. Na jego terenie odkryto też chrześcijańską kaplicę z mozaikami oraz cmentarz. Kawał historii z różnych epok.
Albański Uniwersytet w Durres
Imponujący budynek Uniwersytetu Albańskiego. Niestety do środka ochrona nie wpuszcza turystów. Szkoda, bo myślimy, że wiele osób chętnie zobaczyło by też wnętrze tego gmachu.
Promenada i park Vollga
Główny plac na nabrzeżu z parkiem, na którego końcu znajduje się mnóstwo restauracji i molo. Wieczorem, miejsce spotkań lokalsów oraz turystów. Dużo ludzi, gwarno, ale klimatycznie. Przy wejściu od strony bulwaru, Pomnik Ruchu Oporu. Upamiętnia obronę portu w Durres przed włoskimi faszystami w 1939 roku.
Most Pista e Re
Generalnie to jest most, ale przypomina molo. Trochę bardziej wypasione niż w Sopocie 😉 Przy wejściu restauracje i sklepy a na końcu… hotel na wodzie 🙂 Po zmroku ładnie podświetlone. Idealne na spacer.
Wycieczki fakultatywne
Do wycieczek fakultatywnych z biur podróży mamy ambiwalentny stosunek. Przeważnie program jest przeładowany, gonią ludzi jak stado owiec, nie ma czasu na spokojne podziwianie atrakcji. Przewodnicy bywają różni, ogólnie słabe doświadczenia. W związku z tym, postanowiliśmy sprawdzić lokalnych, a do tego polskich operatorów wycieczek.
Kaki Tours
Tradycyjny wieczór w Krui
Bardzo fajna, popołudniowa wycieczka ze świetnym przewodnikiem. Przez około godzinną podróż autokarem do Krui, opowiadał o lokalnych zwyczajach, tradycji, historii i wielu innych rzeczach 🙂 Dzięki temu czas się nie dłużył. Kruja sama w sobie bardzo urocza. Przeszliśmy przez ulicę targową, zwiedziliśmy ruiny zamku i usłyszeliśmy kilka ciekawych historii. Na koniec dnia, zachód słońca w restauracji na zamku oraz kolacja. Bardzo dobre, lokalne jedzenie, rakija, występy artystyczne z udziałem gości, czyli nas 🙂 Super wycieczka, fajna zabawa, POLECAMY!!! 😉👍
Nasza ocena ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ gwiazdek.
Koszt: 45€ od osoby.
Popołudnie w Beracie
Miasto tysiąca okien wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, czyli Berat.
W programie:
Zwiedzanie ruin zamku górującego nad miastem. Co ciekawe, jego teren jest nieprzerwanie zamieszkały. Niestety jeżdżące samochody psują trochę klimat miejsca, ale po prostu mieszkańcy, jak na całym świecie, parkują pod domami. Wizyta w jednym z domów zamieszkałych od pokoleń z poczęstunkiem, a jakże, rakiją 😉, słodkościami oraz turecką kawą, jest ciekawą atrakcją. Dla chętnych, wróżenie z fusów po kawie 😉 Oczywiście Ula się skusiła i trzeba przyznać, że sporo się zgadzało… czarownica? 🤔🧙♀️ Tak czy inaczej, wróżby były dobre więc przyjmujemy w całości 🙂
Po tak dobrze rozpoczętej wycieczce, spacer po rozległym terenie zamku, punkt widokowy z niesamowitą panoramą na miasto i okolice oraz dla chętnych szybki shopping w lokalnym sklepiku.
Następnie zjazd do miasteczka na kolację w lokalnej restauracji, oczywiście z lokalnym jedzeniem i czas wolny. Warto zapuścić się w uliczki dzielnic Mangalem i Gorica oraz przejść się główną promenadą.
Wycieczka bardzo udana i ciekawa. Nawiasem mówiąc, tylko przy okazji tych dwóch wycieczek, mieliśmy możliwość spróbowania prawdziwej, albańskiej kuchni. W Durres próżno szukać takich restauracji.
Nasza ocena ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ gwiazdek.
Koszt: 40€ od osoby
KAKI TOURS
Wycieczki zarezerwujecie na oficjalnej stronie Kaki Tours
Moja Albania
Jeep Safari
Na wycieczkę off-road wybraliśmy się z operatorem Moja Albania. Niestety, bardzo nam przykro, ale nie możemy nic dobrego o niej powiedzieć. Nie wiemy czy po prostu źle trafiliśmy, czy taka jakość jest standardem w tym biurze, faktem jest, że drugi raz już nie zamierzaliśmy sprawdzać. Opisaliśmy to na FB i wylała się trochę na nas fala hejtu, że robimy zły PR i po co źle o nich pisać i że połowa ludzi była zadowolona. No właśnie… a druga połowa nie 🤷♂️ Oczywiście, każdy ma swoje standardy i wierzę, że komuś mogło się podobać. Mając jednak porównanie, czujemy się w obowiązku poinformować naszych czytelników jak naszym, subiektywnym zdaniem, oceniamy daną usługę. Wydajemy w końcu na to nasze ciężko zarobione pieniądze i oczekujemy jakości.
Żeby nie być gołosłownym… Pani Przewodniczka wyprawy, 21 lat mieszkająca od 3 miesięcy w Albanii. Miła, ale z krótkim stażem w kraju więc jej wiedza była typowo przewodnikowa. Niewiele poza tym wiedziała. Samochód którym jechaliśmy ledwo trzymał się kupy a przy hamowaniu z całym siedzeniem lecieliśmy do przodu.
W programie były wizyty w typowych, albańskich wioskach… nie widzieliśmy żadnej, nie wiem, może przeoczyliśmy? Albańskie, lokalne śniadanie w przydrożnym zajeździe klasy D. Szkoda gadać. Przejazd na plażę i 1,5 godziny leżakowania… hmmm, takie atrakcje mieliśmy przy hotelu, nie trzeba było nigdzie jechać. Obiad w restauracji przy plaży, a jakże… i co na obiad? Ryba z frytkami i surówką, bo przecież w Durres tego nie ma 😂 Atrakcja, lokalne jedzenie 🤦♂️ Miało być jeszcze zwiedzanie twierdzy… i tu niespodzianka, taka informacja była na stronie, ale twierdzy nie można zwiedzać bo jest od pół roku w remoncie, więc nawet tam nie podjechaliśmy. Kiedy zapytaliśmy przewodniczki o jakiś rabat, skoro oferta jest niezgodna ze stanem faktycznym, otrzymaliśmy odpowiedź: nie ma takiej możliwości. Po powrocie napisaliśmy reklamację, chyba do Pani właścicielki, i zwrócono nam po 10€ od osoby z przeprosinami.
Szanujemy i cieszymy się, że uczciwie nas potraktowano. Niesmak jednak pozostał.
Nasza ocena ⭐️ gwiazdka i 5️⃣ 🌵🌵🌵🌵🌵
Koszt: 55€ od osoby
Podsumowując…
Przetestowaliśmy dwóch operatorów… polecić z czystym sumieniem możemy Kaki Tours. Nie jest to wpis sponsorowany, co zarzucali nam niektórzy. Nic od nich nie dostaliśmy, nawet zniżki na 1€. Jeśli macie wydać pieniądze na wycieczkę, to u nich. Będziecie zadowoleni 🙂
Informacje praktyczne
Internet w Albanii
Albania nie jest w Unii Europejskiej, więc koszty transmisji danych są kosmicznie drogie. Żeby swobodnie korzystać z internetu macie 2 opcje:
Pakiet turystyczny Vodafone
Za 29€ możecie kupić pakiet 100GB ważny przez 24 dni. Trzeba mieć tylko dodatkowy telefon jako router, bo dostaniecie fizyczną kartę SIM. Jeśli jedziecie w głąb Albanii typowo objazdowo w kilka osób to na pewno się opłaci. Jeśli do hotelu gdzie macie Wi-Fi to chyba nie bardzo, chyba że będzie korzystało z internetu kilka osób na plaży 😉
Karta eSIM Airalo
Za 15$ możecie kupić w aplikacji Airalo 5GB internetu. Teoretycznie nieopłacalne, ale… jest to karta eSIM więc instalujecie ją w swoim telefonie, bez konieczności posiadania drugiego telefonu jako router. Zainstalować ją możecie jeszcze w Polsce, więc zaraz po wylądowaniu karta się aktywuje i zanim wysiądziecie z samolotu, macie internet. Jednocześnie działają wam 2 karty, polska i albańska. Taka ilość danych w zupełności wystarczy do nawigacji, przeglądania FB czy słuchania muzyki. Sprawdziliśmy… działa bez problemu.
Więcej informacji na stronie operatora Airalo
ZNIŻKA !!!
Jeśli podczas zakupu pakietu wpiszecie kod polecający PAWEL8640, dostaniecie 3$ zniżki. Nie ukrywamy, że my również 😉
Revolut w Albanii
Bankomaty w Albanii od wypłat z karty Revolut pobierają prowizję… i to niemałą. Przy wypłacie 50€ w ATM zapłaciliśmy 6€ prowizji, więc 12%. Pamiętajcie o tym, żeby się nie naciąć.